czwartek, 7 kwietnia 2016

Rowerowe love

Poprzedni weekend zaczęliśmy już w piątek od wizyty na ściance wspinaczkowej. Mamy takie postanowienie, żeby choć raz w tygodniu znaleźć te 1,5-2 h i iść się powspinać. Od kilku tygodni nam się to udaje ;)

Poza walorami fizycznymi, ćwiczeniem techniki i wyrabianiem wspinaczkowych nawyków, jest to świetny sposób na zrelaksowanie się po ciężkim dniu czy tygodniu. Na ściance nie ma czasu, aby rozmyślać o pracy czy problemach dnia codziennego :) Jesteś tylko Ty, ściana, chwyty i pokonywanie własnej słabości. Lina i dobry asekurujący też się przyda ;)


W sobotę odwiedzili nas znajomi z Travlog - Karolina i Tomek. Przyjechali razem z rowerami i wybraliśmy się na wycieczkę "krajoznawczą", aby pokazać im ciekawe miejsca w okolicy i tym samym zainaugurować sezon rowerowy.

Pierwszy punkt wycieczki: Dolina Wapienicy i zapora. Po drodze mijamy lotnisko, gdzie znajdziecie ścieżkę rowerową i rolkową. Lada chwila otworzą dalszą jej część, finalnie będzie można nią objechać lotnisko dookoła.
Wapienica, to przyjemna trasa wzdłuż rzeki. Wiosnę czuć na każdym kroku. Są i ciekawostki w postaci bunkrów z czasów II Wojny Światowej. Część z nich niestety jest na prywatnych terenach, ale nie wszystkie :)

Z Wapienicy jedziemy do Jaworza. Obowiązkowa wizyta w parku przy fontannie solankowej. Chwila odpoczynku w popołudniowych promieniach słońca. Kolejny punkt, to tężnia solankowa, w której solanka spływa po tarninie. Każdy z nas robi inhalacyjną rundkę honorową. Obok tężni znajduje się ładnie zagospodarowany teren z ławkami, obok jest plac zabaw i popularne ostatnio siłownie na świeżym powietrzu. Można tam spędzić sporo czasu ani przez chwilę się nie nudząc :)

W drodze powrotnej mijamy Muzeum Fauny i Flory Morskiej i Śródlądowej  w Jaworzu. Tak, dobrze widzicie ;) My jeszcze tam nie byliśmy, ale z pewnością zawitamy tam w jakiś deszczowy dzień. Trochę już zmarznięci wracamy do domu, aby przy kawie obgadać szczegóły wspólnego wyjazdu, który już za miesiąc :)


Niedziela również pod znakiem rowerowej wycieczki. Tym razem już we dwójkę jedziemy jedną z naszych sztandarowych tras do Szczyrku. Najpierw trzeba niestety się przebić przez miasto. Jazda trasą rowerową przy ulicy nie jest naszą ulubioną, ale od Mikuszowic jedziemy już wzdłuż Białki aż do Bystrej, tam przez park, potem kawałek główną drogą i wskakujemy na szlak rowerowy. Jak to u nas - trochę pod górkę, trochę z górki i już jesteśmy w Buczkowicach, gdzie tym razem wzdłuż Żylicy jedziemy aż do centrum Szczyrku.

Pogoda przepiękna, więc ludzi bardzo dużo. Zarówno spacerowiczów jak i rowerzystów. Szczyrk tętni życiem. Na parkingach nie wciśnie się już nawet szpilki. Mimo tłumów udaje nam się znaleźć miejsce w karczmie, oczywiście na dworze. Po lekkim obiedzie wskakujemy na rowery i powoli wracamy do domu.

Wieczorem spotkania towarzyskie przy dobrym piwie, czegóż chcieć więcej? Weekend uznajemy za bardzo udany :)

Dziękujemy Karolinie i Tomkowi za wizytę i mile spędzony czas :) - Ewa i Tomek

Ślad-sobota: track
Ślad-niedziela: track

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz