poniedziałek, 3 października 2016

Ferrata HZS Kysel - Słowacja

28.08.2016
Tym razem w pięcioosobowym składzie: Ewa, Maria, Iza, Wiesiek i Tomek, udaliśmy się na nową atrakcję Słowackiego Raju, a mianowicie ferrata HZS Kysel.
Wąwóz Kysel został ponownie otwarty po 40-stu latach od wielkiego pożaru. Słowacy postanowili, że nie będzie tu kładek ułatwiających, a trasa będzie dostępna w formie ferraty.

Wyruszamy w sobotę popołudniu. Wieczorem dojeżdżamy na kemping w Podlesoku. Rozbijamy się przy gwieździstym niebie. Kolacja z grilla i nura do ciepłego śpiwora :).
Poranek chłodny, za to ładny. Śniadanie, przepak, odstawiamy auto na parking i ruszamy.
Idziemy najpierw wzdłuż Honradu, potem Klastorską rokliną na Klastorisko. Po drodze wchodzimy do jaskiń na zboczu wąwozu.


Krótki odpoczynek przed schroniskiem i udajemy się już do miejsca docelowego. Szybko schodzimy stromym zejściem do początku ferraty. Szpeimy się i sprawdzamy sprzęt. Początkowo trasa biegnie potokiem. Żadnych kładek, mostków i innych ułatwień. Kto wziął niskie buty, ma przechlapane. Po około 20 minutach, po prawej stronie trawers pierwszej ścianki. Łatwizna, można bez zabezpieczenia. W każdym bądź razie demonstruję jak używać lonży, gdyż nikt wcześniej nie miał okazji jej używać.
Kolejna trudność, to kilkumetrowy  trawers po lewej stronie. Następnie już nieco trudniej. Trzeba wejść wzdłuż małego wodospadu. Woda huczy pod nogami.


Do tej pory trasa nie jest trudna. Odcinki linowe są krótkie i pokonujemy je sprawnie.  Więcej się idzie dnem wąwozu, pokonując powalone kłody, skacząc po kamieniach etc. Niektórzy mieli ochotę spłynąć "łódką" wydłubaną z pnia drzewa.



Miejscami ferrata jest tak założona, że idę dnem potoku a lonże mam wpiętą do liny ;). W końcu docieramy do najtrudniejszego miejsca. Wejście wzdłuż wodospadu Obrowskiego. Tu tak samo, jak wcześniej, żadnemu z nas nie sprawia to kłopotu. Na górze wchodzimy na kładkę. Do tego miejsca od drugiej strony mogą podejść turyści. Myśleliśmy że to już koniec i na spokojnie szliśmy by w dogodnym miejscu dopiero zdjąć sprzęt. Jakie było nasze zaskoczenie, gdy ukazał nam się kolejny wodospad z liną. Pokonujemy go, choć przed nami idą ludzie bez sprzętu. Jeszcze jedna trudność i jesteśmy na końcu trasy.




Zadowoleni, zmęczeni, kierujemy się w stronę Klastoriska i najkrótszą drogą w stronę auta.
Ferrata dała nam nowe doświadczenia, świetną przygodę i duży zastrzyk adrenaliny.
Już nie możemy się doczekać urlopowego wyjazdu w Dolomity i naszych pierwszych prawdziwych ferrat.




Ferrata Kysel jest świetną próbą na pierwszy raz. By móc zapoznać się ze sprzętem do asekuracji i nauczyć się go obsługiwać. Nie jest trudniejsza od pozostałych tras w Słowackim Raju. Tylko że tu trzeba mieć sprzęt i kupić dodatkowy bilecik. Kara za jego brak, wynosi 66 euro.

Tomek

Kraj: Słowacja
Rejon: Popradzki kraj, Słowacki Raj
Dojazd: kierować się na Poprad, a dalej na Hrabusice i na autocamping Podlesok
Koszty: dojazd we własnym zakresie, z BB w zależności od wariantu 200-220 km w jedną stronę, ewentualna winieta jeśli korzysta się ze słowackiej autostrady.
Nocleg na kempingu: http://www.podlesok.sk/sk/
Start-meta: Parking przy autocampingu Podlesok,  płatny 2 euro
Wejście do parku 1,5 euro
Wejście na ferrate: 5 euro, płatne m.in. w recepcji na kempingu w Podlesoku
Dostępność: ferrata otwarta jest od 15 czerwca do 31 października
Ubezpieczenie: 1,8 euro od osoby,  www.union.sk
Pamiętajcie że w górach słowackich warto mieć ubezpieczenie, każda akcja ratownicza jest płatna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz