Przed Murowańcem niespodzianka - jama śnieżna. Chłopcy i odważniejsza część ekipy damskiej wślizgują się do środka i robią sesję foto. W Murowańcu pierwsza dłuższa przerwa na kanapki i herbatę. W schronisku prawie sami skiturowcy i narciarze. Posileni, zbieramy się do wyjścia, ubieramy raki, gdyż czeka nas dość ostre podejście. Powoli idziemy w stronę wyciągu kanapowego, po drodze mijają nas śmigające krasnale na nartach ;) Tuż przed samym wyciągiem pogoda się psuje. Zaczyna coraz bardziej wiać, widoczność spada do kilkunastu metrów. Zaczynamy się wspinać. Raki ułatwiają podróż w górę. Mgła coraz gęstsza, z trudem wypatrujemy kolejnych tyczek na szlaku.
Trud został nagrodzony widokiem górnej stacji kolejki linowej. W restauracji, jedna osoba z ekipy zamawia kawę, a reszta wyciąga termosy i własne kanapki. Minusem jest brak prawdziwego schroniska. Komercja tego miejsca nas rozczarowuje. Ruszamy w drogę na dół. Zejście dość strome, ale za to momentami się rozjaśnia i otwiera się widok na Dolinę Goryczkową i dalej w dole na Kalatówki. Wykorzystujemy te momenty na robienie zdjęć. Schodzenie zajmuje nam sporo czasu, śniegu po kolana. Po drodze w bardzo newralgicznym miejscu spotykamy "niedzielnych turystów", którzy prawie na kolanach próbują iść w górę. Część z nas radzi im zawrócić. Niestety pozostaje to bez echa... Przed Myślenickimi Turniami zaczyna dość ostro sypać śnieg. Na okularach i goglach przydałyby się wycieraczki. W końcu jesteśmy przy dolnej stacji kolejki. Spacerkiem idziemy do auta. Wieczorem przy kolacji dzielimy się wrażeniami i pomimo aury, zgodnie uznajemy wycieczkę za udaną.
Ewa
Kraj: Polska
Rejon: Zakopane, Tatry
Start: Kuźnice, meta: rondo przy COS (parking)
Ślad: Track
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz